Od jakiegoś czasu zastanawiałem się, co zrobić, żeby kocioł nie tracił tracił tak szybko ciepła w czasie postoju.
Zacząłem rzecz jasna od założenia izolacji na wszystkie rury w pobliżu kotła. Wykorzystałem szarą otulinę o różnych średnicach, dostępną w popularnych marketach budowlanych. Dwie warstwy załatwiają sprawę za wyjątkiem obwodu zasilania i powrotu kotła. Tam temperatury sięgają T zadanej kotła, w moim przypadku 70 stopni. Mimo, że wydaje się, że są dość krótkie, to w przypadku rur 5/4 cala mają całkiem sporą powierzchnię, która działa jak dobry kaloryfer.
Rury to oczywiście nie wszystko. Jak wspomniałem w pierwszych wpisach, posiadam kocioł Heitz 17M. Był on przystosowany do spalania miału, węgla i drewna. Powoduje to, że wyposażono go w duże drzwi załadowcze. Mają one sporą powierzchnię (wymiary ok. 40x40 cm).
W czasie pracy robią się ciepłe pomimo zastosowania fabrycznej izolacji:
Temperatura drzwiczek załadowczych po osiągnięciu przez kocioł 70 stopni.
42 stopnie to dużo za dużo, więc pomyślałem, że trzeba to trochę poprawić. Trochę czytałem o wermikulicie jako dobrej izolacji cieplnej, ale w końcu będąc w markecie budowlanym kupiłem za ok. 60 zł płytę krzemianowo - wapienną do izolacji kominków.
Płyta ta charakteryzuje się niską wagą, a obróbka jest dziecinnie prosta. Można ją obrabiać ręcznymi, stolarskimi narzędziami.
Na pierwszy ogień poszły drzwi zasypowe. Nie było łatwo przewiercić ich budżetowymi wiertłami do metalu, ale po paru "kawach" i "herbatach" udało się to zrobić.
Kolejne były drzwi od popielnika, w których zamontowany jest palnik. Tu obliczenia były trochę bardziej skomplikowane. Trzeba było zostawić odpowiednią ilość miejsca na obudowę palnika, która przylega do zewnętrznej strony drzwiczek.
Drzwi popielnika z zamontowanym palnikiem.
Co jakiś czas należy wymienić uszczelki drzwiczek, gdyż się wygniatają i przekładanie na drugą stronę przestaje być skuteczne. Ponieważ te są dość szerokie, nie pamiętam, coś ok. 14 - 16 mm, to na miejscu trudne do kupienia.
Znalazłem przez przypadek hurtownię budowlaną, która specjalizuje się w kanalizacji. Okazuje się, ze sznur szklany tej szerokości jest używany do izolacji kolektorów i betonowych rur kanalizacyjnych. Jest on sprzedawany na wagę, w tym roku zapłaciłem za ten materiał 65 zł. Myślę, ze wystarczy na dwa sezony.
Popielnik również dostał izolację z płyty krzemianowo-gipsowej. W przedniej części popielnika, naprzeciw kity płomienia z palnika, położyłem cegły szamotowe 3 cm. Służą izolacji cieplnej, ale też trochę pomagają w dopalaniu gazów. Chyba. Mam przynajmniej taką nadzieję :)
Popielnik.
Czy te zabiegi coś dały?
Pierwszym efektem jest obniżenie o kilka stopni temperatury podajnika:
Wykres po prawej: temperatura po założeniu izolacji.
Czy drzwi zasypowe i popielnika stały się zimne? NIE.
Ich temperatura spadła o kilkanaście stopni i to też dobrze na tej powierzchni. Dla pełnego szczęścia trzeba by jeszcze od zewnętrznej strony przymocować kawałek płyty z włókna szklanego pokrytego aluminium. Potem dodatkowo ustabilizować to blachą, ale to już w późniejszym terminie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.