czwartek, 5 grudnia 2019

Lista zakupów nr 2 - hydraulika

Czego należy się spodziewać?

"Reksio remontuje" 1980.


  1. AFRISO siłownik zaworu mieszającego ARM 343
  2. AFRISO zawór 3D fi25 ARV384 + siłownik ARM
  3. AFRISO zawór 4D fi40 ARV486
  4. Pompa WILO 25-40 YONOS PICO
  5. Pompa WILO 25-60 YONOS PICO
  6. Belka rozdzielacza 7 otw. kpl. RP-R Prandelli
  7. Szafka nadtynkowa SGN-2 8-obw.
  8. Złączki PEX
  9. Kolana MIEDŹ
  10. Lut do miedzi
  11. Łuk miedź
  12. Nyple
  13. Pasta do gwin. HYDROMIX 150G
  14. Redukcje
  15. Rury proste fi 22/1 miedź
  16. Rury proste fi 28/1 miedź
  17. Śrubunki
  18. Trójniki miedź
  19. Uchwyty kabla i rur
  20. Zawory kulowe
  21. Zawory zwrotne
  22. Złączki miedziane.

Moja faktura była oczywiście bardziej szczegółowa. Najbardziej kosztowne okazały się pozycje od 1 do 7. 
Dwie pompy, dwa zawory mieszające, dwa siłowniki, rozdzielacz OP i skrzynka do niego... No, ale bez tego mogłem zapomnieć o komforcie i oszczędnościach.

Schemat mojej obecnej instalacji wygląda tak:

Instalacja po modernizacji
Po remoncie piętra doszły dwa kaloryfery, znikły dwie skrzynki z zaworami RTL, pojawiły się dwie dodatkowe pompy oraz rozdzielacz OP. Wreszcie zaczęło to wszystko nabierać sensu. 

środa, 4 grudnia 2019

Przeróbki hydrauliczne. Uruchomienie palnika.

Przygotowania

Modyfikacja kotłowni nie była możliwa w ciągu jednego popołudnia. Najpierw należało usunąć część starej instalacji i obrócić kocioł bokiem do ściany, gdyż nie dało się inaczej ustawić zasobnika z pelletem. 

Komin za kotłem nie wyglądał najlepiej.


Żegnajcie RTLe!

Uzbrajanie kotła


Obieg kaloryferów i CWU
W pierwszej kolejności został zmontowany obieg kaloryferów (mieszacz 1) oraz obieg CWU. Do niego została wykorzystana pompa Grudfosa ze starej instalacji. Na tym etapie mieszacz 1 pozostał bez siłownika. Ponieważ wiedziałem dzięki termometrowi przylgowemu, że na wyjściu na kaloryfery miałem poprzednio 41'C, taką też temperaturę ustawiliśmy na pierwszą noc z palnikiem. Rano okazało się, że mamy w domu +25 :) Niczego się nie nauczyłem o zaworze 3D, niczego :) 

Zawór 4D jeszcze bez siłownika. Przygotowane do podłączenia zasilanie i powrót OP.

Pierwsza doba to praca tylko na kaloryferach, podłogówka czekała na swoją kolej. 

W oczekiwaniu na belkę rozdzielacza.

Początki

W promocji dostałem 10 worków dobrego pelletu i chyba standardowe ustawienia. Nie miałem też w tych pierwszych dniach czujnika pogodowego, a tylko pokojowy.Choć jak już wspomniałem, na kaloryfery poszło początkowo 41-42'C, na podłogę nieco tylko mniej... Dom przez czas montażu się wychłodził, a na termostacie pokojowym zadana +23. Temperatura ta przy takich parametrach poszła jeszcze w górę. 


Ruszyła maszyna... Tu już z Econetem.


Panie, tyle to ma być w łazience :)

Zadana temperatura kaloryferów...

... i podłogówki.

I na deser... Jak teraz patrzę na to, to nie mogę uwierzyć, ale to prawda... 22 odpalenia przez 9 godzin pracy, hahaha. Nie uwierzyłbym, gdybym sam tego nie nagrał :O 
Szacun dla tego, kto wymyślił zapalarkę do KIPI.

Pierwsze godziny z palnikiem.
Z drugiej strony myślę, że na ten wynik złożyło się testowanie sterownika i prace podłączeniowe.

Wykaz alarmów zapisanych tuż po montażu. Z czujnikiem było wszystko OK.

Na koniec montażu podłączyliśmy czujnik temperatury spalin oraz moją ulubioną zabawkę, czyli moduł Econet
Następnie zainstalowałem czujnik temperatury pogodowej. Miałem już wszystko, co było mi potrzebne do szczęścia :) 

Pierwszy zachowany przeze mnie zrzut z Econeta. Internet w PLAY nie działał wtedy u mnie najlepiej... 

wtorek, 3 grudnia 2019

Konieczne zmiany w kotłowni

AI w kotłowni

W oczekiwaniu na pana instalatora może opowiem trochę więcej o kolejnych zmianach, o których raczej nie usłyszymy na stoisku z palnikami ;) 

Zamontowanie palnika w kotle zasypowym często niesie za sobą konieczność przebudowy instalacji hydraulicznej w kotłowni. Tak było przynajmniej w moim przypadku. Pokrótce opisałem moją instalację tu. Dziś trochę więcej szczegółów, by wyjaśnić rozmiar mojej listy zakupów nr 2


Pierwotna instalacja CO+CWU

Plątaninę rur w kotłowni może rozjaśni zrobiony przeze mnie schemat. 
Poprzedni właściciel zdążył wyremontować tylko parter budynku, natomiast na piętro wyprowadził tylko jeden kaloryfer, a obok niego, nieco wyżej,  zamontowano naczynie wyrównawcze. 

W czterech pomieszczeniach zamontowano ogrzewanie podłogowe. Pomieszczenia te to w sumie ok. 45 m2. Podaję powierzchnię orientacyjnie, gdyż nie mam żadnych danych odnośnie długości pętli OP i gęstości ich rozmieszczenia. Nie pozostawiono żadnej dokumentacji. Do regulacji temperatury służyły zawory RTL regulowane ręcznie. 


Rozdzielacze OP małego pokoju i łazienki.

Do tego zamontowano dwa grzejniki stalowe o wielkości 600x600 mm w wiatrołapie. W kuchni, małym pokoju i na piętrze zamontowano po jednym grzejniku aluminiowym, składającym się z 10 żeberek, natomiast w salonie wisi gigant o wielkości 30 żeberek (tak, trzydziestu). Do ogrzewania CWU służy bojler 120 l z prawdopodobnie jedną wężownicą, też nie jestem tego pewien do końca. Gorąca woda była dostępna w czasie palenia w kotle lub dzięki grzałce elektrycznej. To wszystko napędzała jedna pompa Grundfosa.



Nie mogę powiedzieć, że to nie działało. Nie wiem jak, ale działało. No może za wyjątkiem OP w najdalszym, małym pokoju. Podłoga była w nim zwyczajnie zimna. Ale za to gorącej wody było pod dostatkiem (przez dwie, trzy godziny) i drabinka w łazience była gorąca. Podłoga też była cieplejsza niż trzeba, a w domu do +25 stopni w czasie palenia. Jak wspominałem wcześniej, nie regulowałem niczego zaworem trójdrożnym. Poprostu się na tym nie znałem. Dopiero zakup termometrów przylgowych (całe 13 zł za sztukę) i umieszczenie ich na zasilaniu i powrocie otworzył mi oczy :) BTW. Nie myślcie, że się ich pozbyłem. Obecnie wiszą na zasilaniu i powrocie najdalszego w instalacji kaloryfera. Testuję z ich pomocą nowe ustawienia pompy.



Czego oczekiwałem od nowej instalacji? 

Przede wszystkim komfortu cieplnego i oszczędności w rachunkach. Żeby to osiągnąć, potrzeba było kupić ładnych parę kilogramów kolan, korków, nypli, opasek, rur, śrubunków, redukcji oraz oczywiście nowych pomp oraz zaworów mieszających z siłownikami. A o tym już w kolejnym wpisie. 

poniedziałek, 2 grudnia 2019

Lista zakupów nr 1

Kości zostały rzucone

Klamka zapadła, koniec z epoką węgla łupanego, tfu - kamiennego. Żegnaj, czarne złoto. I codzienna udręko.
Instalator umówiony (no, to jakoś się zgadamy w tym miesiącu). Zestaw zamówiony. Póki co, dopalam resztki węgla, drewna ze stolarni i stare dechy z szopy. Ależ się cieszę! 
Tak, jak wspomniałem wcześniej, potrzebowałem pełnego zestawu ze sterowaniem przez internet. Dlatego lista zakupów w KIPI wyglądała tak:

  • palnik Rot Power 5-20 kW
  • flansza montażowa
  • panel dotykowy
  • panel pokojowy ecoSter Touch
  • moduł internetowy ecoNet
  • moduł C regulatora ecoMax 850
  • czujnik temperatury zewnętrznej
  • czujnik temperatury spalin
  • zasobnik 330 l


Unboxing
Z wrażenia zgubiłem wtedy dobry aparat i niestety mam fotki tylko takiej jakości. Robiłem je telefonem Kruger&Matz. Nie polecam tej firmy ;)
To był 8 grudnia 2016 r. Jak się domyślacie, nie tak łatwo znaleźć dobrego instalatora, a jeszcze trudniej znaleźć u niego wolny termin. Z widokiem paczek z przesyłką oswajałem się jeszcze przez dwa tygodnie... Łysek z pokładu Idy rżał ze śmiechu. Przez te dwa tygodnie dzwoniłem szuflą o węglarkę i sponsorowałem jego owies w kopalni :) 
Pelletu się zachciało?
Całe szczęście czas biegł szybko, a ja powoli przygotowywałem piwnicę do skoku cywilizacyjnego. 
Pacjent w oczekiwaniu na przeszczep.
W tym momencie jeszcze nie do końca zdawałem sobie sprawę, że taka modernizacja to nie tylko zrobienie dziury na palnik w drzwiczkach popielnika, ale o tym później. 

niedziela, 1 grudnia 2019

Osiołkowi w żłoby dano...

A więc pellet...

Czego mi potrzeba? (Z naciskiem na MI).
Ze względu na pył i brud nie chcę też ekogroszku. Jak narazie 25 m2 piwnicy jest czarne od węgla i kurzu, a ja chcę je wykorzystać. Węgiel odpada w każdej postaci. Poza tym popiół. Na szczęście w sezonie odbierają go u mnie co dwa tygodnie, ale jest tego dużo za dużo. Nie chce mi się już dźwigać 120 litrowego pojemnika z popiołem do ulicy i z powrotem. A przez te dwa tygodnie prawie całkowicie go zapełniam.

Trochę wapna i już lepiej, ale salon to to nie był.

Domek gospodarczy, tona węgla i sierp na Kargula.

Często wyjeżdżam, więc pora się zdecydować, co dalej. 
Napewno musi być palnik na pellet, bo musi się rozpalać w kotle automatycznie. To już wiem.
Palnik musi spalać najtańszy pelet. Nie będę płacił złotem za sprasowane trociny. Chcę mieć w czasie wyjazdów kontrolę nad kotłem i możliwość zdalnej regulacji. Ma być sterowanie z poziomu mieszkalnego, żeby wszystko było na oku. No i musi to ładnie wyglądać, skoro ma wisieć w salonie. 
Noooo, ale i KIPI i Pellas oferują to samo... Mają to wszystko. Nawet sterowanie opracowała dla nich ta sama firma, PLUMSzukam dalej. 
I szukam... Czytam... Liczę... Ważę...
Który z dwóch zawodników zdobędzie przewagę? Narazie jadą koło w koło, kierownica w kierownicę, łańcuch w łańcuch ;)
https://www.plakatkontor.de/

Ostatnia prosta

Co ostatecznie zadecydowało? 
  1. Przede wszystkim na miejscu miałem instalatora, który potrafił mi zainstalować palnik i przerobić instalację CO/CWU. KIPI już wcześniej montował, Pellasa nie znał, choć to przy montażu w sumie żadna różnica, ale... 
  2. Oferowana moc palników. Wymiennik w moim kotle ma 16 kW i chciałem do tego dobrać palnik. Pellas oferował wtedy palnik 5-26 kW. Dla mnie to było za dużo. Przestrzegano mnie przed przewymiarowaniem kotła, nie chciałem też przewymiarować palnika. Kipi oferował palniki 5-16 lub 5-20 kW. Zdecydowałem się na ten drugi ze względu na większą średnicę rury palnika. O tym, dlaczego to ważne  napiszę troszkę szerzej w innym poście.
  3. Języczkiem u wagi była (wg mojej subiektywnej opinii) w zasadzie jedyna zauważalna dla mnie wtedy różnica w budowie palnika: obecność klapek powietrza w rurze palnika Pellasa. Jakoś nie trafiła do mnie idea klapiących klapek, które mogłyby się zawiesić, zaciąć i nie wiem, co jeszcze. Oczywiście, moje obawy były pewnie irracjonalne. Uczciwie przyznaję, że nie widziałem palników Pellasa na żywe oczy. Nie wiem, czy klapki klapią i jak to działa. Po prostu - im prostsze urządzenie, tym dla mnie lepiej. Bałem się tego rozwiązania. I tyle. 
  4. Cena. Właśnie w tej kolejności. KIPI był w tamtym momencie tańszy.
Szczegółowe porównanie obu ofert, czyli co na dzień dzisiejszy zrozumie kupujący bez żadnego doświadczenia, pojawi się na blogu za jakiś czas. Do miłego!

sobota, 30 listopada 2019

Palnik obrotowy

Trudny wybór? "Moja prawda jest najmojsza!!!"

Od czego zaczyna większość potencjalnych kupców kosztownego sprzętu do ogrzewania czterech liter? Od wujka Google, który kieruje poszukiwaczy na fora budowlane i fora o ogrzewaniu. Nowicjuszy trzeba przestrzec, że panuje tam atmosfera równie gęsta, jak ta na obrazie Matejki "Bitwa pod Grunwaldem" i że bez "hehehełmu lepiej tam nie wchodzić" :)

Próba opisania przez Matejkę rzeczywistości polskich for internetowych o ogrzewaniu.

Znajdziemy tam i Wielkiego Mistrza kotlarstwa, trafionego w serce włócznią nieufności przez szeregowego palacza. Są tam sztandary poszczególnych producentów. Na spodzie leżą stratowani przez rzeczywistość zawiedzeni użytkownicy. Nie brak również zagrzewających do boju (czyt. kupna) przedstawicieli handlowych. A to wszystko ginie w kłębach kurzu z popiołu i unoszących się dookoła pyłów PM10 i PM25.

Nie inaczej było ze mną. W związku z tym, że potrzebowałem pilnie w miarę bezobsługowego rodzaju ogrzewania rzuciłem się w otchłanie Internetu.
Gaz ziemny odpadł odrazu. W mojej ulicy nie było rury (niedawno sie okazało,że jednak będzie, w maju 2021).
Gaz LPG? Za drogi - wtedy. Zresztą, gdzie postawić zbiornik? (Teraz już wiem, że zbiornik można zakopać w ziemi).
Prąd? Za drogi. Teraz już wiem, że niekoniecznie.
To może ten pellet? Nie wiem za bardzo, co to jest, ale poczytam... I tak to się zaczęło.

Palnik na pellet

Zacząłem się edukować w zakresie ekologicznego ogrzewania. Ekologia, energia odnawialna, czystość, drzewa, CO2, zdrowie, zielone listki, ecodesign. Bla, bla, blaaa.... Dziesięć tysięcy proszę. Tyle mniej więcej zapamiętałem z folderów reklamowych poszczególnych producentów kotłów.
Po jakimś czasie trafiłem na jakimś forum na człowieka, który pisał coś o paleniu agropeletem, czyli mniej złotówek wrzucał do pieca. Zaintrygował mnie. Wiodący producenci promowali wiodące pellety w wiodących, zagranicznych cenach. To zdecydowanie nie było dla mnie. Niestety, ich palniki niezbyt się sprawdzały na pellecie gorszej jakości. Nie to, żeby nie działały. Działały, ale nie tak jak potrzeba. 
No i kwestia popiołu. Jakoś nie przemawiała do mnie konieczność częstego kontrolowania palnika rynnowego ani sposoby ich automatycznego oczyszczania. Szufladki, tłoki, oczyszczanie sprężonym powietrzem? To nie dla MNIE.
Poza tym, mój kocioł miał raptem trzy lata, nie chciałem go wyrzucać. WTEM! 
http://www.tytusdezoo.com.pl/xhtml/komiks/tytus/tytus-tytus-mieszkanie.html

Derby palników

Pojawiło się hasło "palnik obrotowy".
Oczywiście, żeby nie było łatwo, znalazłem dwa palniki obrotowe. Zawsze tak jest, zawsze. Wisła Kraków i Cracovia, Legia Warszawa i Polonia, Motor Lublin i Lublinianka, KIPI i Pellas... Ech...
CDN.

piątek, 29 listopada 2019

Początki

"Kochówka", rok budowy ok. 1942.

O domu


W kwietniu 2013 roku zakupiliśmy w okolicach Olsztyna poniemiecki dom do remontu. Został on wybudowany ok. 1942 roku i ma konstrukcję typową dla terenu byłych Prus Wschodnich. Fundament z kamienia polnego, parter i poddasze pod dwuspadowym, krytym dachówką, dachem. Mur z czerwonej, ręcznie wyrabianej cegły.
Dom w chwili zakupu był nieocieplony i częściowo zmodernizowany. 


Pierwotna instalacja CO i CWU dla palenia węglem i miałem


W części parterowej zostało wykonane ogrzewanie podłogowe (łazienka, kuchnia, przedpokój, pokój). Niestety, podłogówki nie ma w salonie i wiatrołapie. Cztery pętle OP były sterowane zaworami RTL. Do tego dołożono aluminiowe grzejniki w każdym z pomieszczeń. Zasobnik CWU z jedną wężownicą ma pojemność 120 l. Woda była podgrzewana w czasie palenia w kotle i miała jego temperaturę. Zamontowano w nim również grzałkę elektryczną, z której również korzystamy. Całość napędzała pompa Grundfosa a regulacją temperatury na obiegi zajmował się zawór trójdrogowy sterowany ręcznie. O tym, że można kręcić tym zaworem dowiedziałem się po dwóch sezonach na węglu i miale, ale o tym innym razem ;) 


Pierwsze spotkanie z kotłem.

Poprzedni właściciel zamontował w kotłowni kocioł "wszystkopalący" Heitz 16M. Jest to dość prosta konstrukcja z wielkimi drzwiami załadowczymi, mająca ułatwić palenie drewnem. Przydały się te drzwi bardzo, gdy pozbywałem się materiału ze starej, walącej się komórki :) Ułatwiają one również czyszczenie wymiennika, ale w tym momencie jest to ich jedyna zaleta. Nie są zbyt dobrze izolowane i skutkuje to tym, że w czasie pracy i postoju kotła są dość gorące i tym samym generują straty. Jest to kwestia, którą koniecznie trzeba rozwiązać. O ile przy paleniu węglem nie było to jakoś szczególnie odczuwalne, to przy pellecie już jest. 
Sprzedający dom niezbyt dbał o prawidłowe palenie w tym kotle i jak widać, kotłownia nie wyglądała zbyt dobrze. W jeszcze gorszym stanie było wnętrze tego - wtedy - trzylatka. Generalnie - katastrofa.

Wnętrze "urządzenia do suchej destylacji węgla kamiennego i drewna"

"Co robić, panie, co robić???"


Jako, że wcześniej mieszkałem w bloku, palenie w kotle zasypowym było mi zupełnie obce i musiałem się uczyć sam na własnych błędach.
Pierwszy z nich, to zakup paliwa. Ponieważ w DTRce kotła napisano, że kocioł jest przystosowany do palenia miałem, a miał powinien być tani, to go kupiłem. Przez internet. Pakowany w worki. I to jeszcze ambitnie dwie tony, tona słabszego na cieplejsze dni i mocniejszego, na większe mrozy. W 2014 r. kosztował odpowiednio 620 i 660 zł za tonę. Jak widać, nauka kosztuje. Nie dość, że był mokry, to jeszcze ten "mocniejszy" nie chciał się palić... Wykończyłem resztki mieszając z tym gorszym. Tak się skończyła moja przygoda z miałem. W 2015 kupiłem już normalny węgiel i na rozpałkę odpady ze stolarni, klocki bukowe, brzozowe i sosnowe. Super sprawa, bo do produkcji mebli musiały być odpowiednio wysuszone. 
Kolejny z błędów, to niezauważenie zaworu trójdrożnego. Kiedy już opanowałem ustawienie temperatury kotła, ustawienia i intensywność nadmuchów oraz temperaturę załączenia pompy CO, zacząłem robić w domu saunę z lodówką, na przemian.
Wieczorem temperatura dochodziła do 25'C, a rano miałem 19. No i biegiem do kotłowni :) Fajne to nie było.

Ratunek

Moim szczęściem w nieszczęściu było wcześniejsze odkrycie przeze mnie strony czysteogrzewanie.pl
Jeżeli ktoś zaczyna myśleć o kupnie czy budowie własnego domu, to powinien tam trafić jak najprędzej. I tak trafi tam prędzej czy później ;) 
To dzięki tej stronie wiedziałem przynajmniej, ze w moim Heitzu powinienem palić od góry, choć wszyscy dookoła pukali się w czoło, bo przecież "najpierw rozpalasz, a potem, jeb, wiadro węgla na żar i gotowe" :) Po czasie się okazało, że pali się rzeczywiście dłużej i o wiele mniej kopci. Bo kopcić też się kopciło na początku cyklu palenia, ale to z powodu zamontowanej w tym kotle dmuchawy. Jestem przekonany, że przy użyciu miarkownika ciągu dym byłby minimalny.
Trzeba też skierować wyrazy szacunku do firmy Heitz z powodu zalecania palenia od góry w DTRce tego kotła. Z tego, co wiem, robią to jako nieliczni producenci w Polsce. I nie jest to ani niebezpieczne, ani szkodliwe dla kotła. Efekty  możecie zauważyć na zdjęciach poniżej.
Początki czyszczenia po poprzedniku.

Wymiennik po sezonie mojego palenia od góry.

Rozpalanie - faza największego dymu.

Jeden z wielu "Titaniców" po sąsiedzku.


W związku z moimi wyjazdami zagranicę musiałem pomyśleć o modernizacji kotłowni, ale to już temat na kolejny wpis. Do przeczytania!