wtorek, 3 grudnia 2019

Konieczne zmiany w kotłowni

AI w kotłowni

W oczekiwaniu na pana instalatora może opowiem trochę więcej o kolejnych zmianach, o których raczej nie usłyszymy na stoisku z palnikami ;) 

Zamontowanie palnika w kotle zasypowym często niesie za sobą konieczność przebudowy instalacji hydraulicznej w kotłowni. Tak było przynajmniej w moim przypadku. Pokrótce opisałem moją instalację tu. Dziś trochę więcej szczegółów, by wyjaśnić rozmiar mojej listy zakupów nr 2


Pierwotna instalacja CO+CWU

Plątaninę rur w kotłowni może rozjaśni zrobiony przeze mnie schemat. 
Poprzedni właściciel zdążył wyremontować tylko parter budynku, natomiast na piętro wyprowadził tylko jeden kaloryfer, a obok niego, nieco wyżej,  zamontowano naczynie wyrównawcze. 

W czterech pomieszczeniach zamontowano ogrzewanie podłogowe. Pomieszczenia te to w sumie ok. 45 m2. Podaję powierzchnię orientacyjnie, gdyż nie mam żadnych danych odnośnie długości pętli OP i gęstości ich rozmieszczenia. Nie pozostawiono żadnej dokumentacji. Do regulacji temperatury służyły zawory RTL regulowane ręcznie. 


Rozdzielacze OP małego pokoju i łazienki.

Do tego zamontowano dwa grzejniki stalowe o wielkości 600x600 mm w wiatrołapie. W kuchni, małym pokoju i na piętrze zamontowano po jednym grzejniku aluminiowym, składającym się z 10 żeberek, natomiast w salonie wisi gigant o wielkości 30 żeberek (tak, trzydziestu). Do ogrzewania CWU służy bojler 120 l z prawdopodobnie jedną wężownicą, też nie jestem tego pewien do końca. Gorąca woda była dostępna w czasie palenia w kotle lub dzięki grzałce elektrycznej. To wszystko napędzała jedna pompa Grundfosa.



Nie mogę powiedzieć, że to nie działało. Nie wiem jak, ale działało. No może za wyjątkiem OP w najdalszym, małym pokoju. Podłoga była w nim zwyczajnie zimna. Ale za to gorącej wody było pod dostatkiem (przez dwie, trzy godziny) i drabinka w łazience była gorąca. Podłoga też była cieplejsza niż trzeba, a w domu do +25 stopni w czasie palenia. Jak wspominałem wcześniej, nie regulowałem niczego zaworem trójdrożnym. Poprostu się na tym nie znałem. Dopiero zakup termometrów przylgowych (całe 13 zł za sztukę) i umieszczenie ich na zasilaniu i powrocie otworzył mi oczy :) BTW. Nie myślcie, że się ich pozbyłem. Obecnie wiszą na zasilaniu i powrocie najdalszego w instalacji kaloryfera. Testuję z ich pomocą nowe ustawienia pompy.



Czego oczekiwałem od nowej instalacji? 

Przede wszystkim komfortu cieplnego i oszczędności w rachunkach. Żeby to osiągnąć, potrzeba było kupić ładnych parę kilogramów kolan, korków, nypli, opasek, rur, śrubunków, redukcji oraz oczywiście nowych pomp oraz zaworów mieszających z siłownikami. A o tym już w kolejnym wpisie.